sobota, 25 czerwca 2016

Pisanie

   Co jest najgorszą i najbardziej martwiącą rzeczą w pisaniu? Fakt, że większość pomysłów, zdań i wyrazów, ktoś już wykorzystał. I mimo tego, że dla róznych osób to samo zdanie niesie całkiem inne przesłanie, to jest to problem. Kopiowanie. Nie, po prostu podobne myśli. Przecież są miliardy piosenek, miliardy książek, wierszy, więc jak to jest możliwe, że kolejne miliardy się przebijają? Co zrobić, żeby to ten tekst był wyjątkowy, a nie wyglądał jak marna kopia czegoś? Trzeba wkładać w to dużo uczuć. Za dużo. Pisać w sztormach emocji. Wtedy kiedy naprawdę czujemy. Kiedy psychika już przenosi się aż na ciało. To nie mogą być takie normalne emocje. To muszą być silne emocje. Pewne. Musi ich być dużo. Nigdy za mało. Jeszcze pisanie na przymus. Próbuję tak czasami. Ale to nic nie wychodzi. Jednak wena to jest coś czego nie ma ciągle. Przychodzi i odchodzi. Częściej jej nie ma niż jest. Jeszcze jakaś muzyka, żeby nie móc się całkowicie skupić na tekście. Tak nie można. Trzeba słyszeć słowa, żeby umieć je oddać. Monologi są słabe. Dialogi są okej. Oo i coś słodkiego, tak. To też jest ważne. Pisanie w nocy. Inaczej ciężko. W momencie jak piszę, jestem w innym świecie, nie jest tak , że siędzę przed tym komputerem i wzrok klawiatura-ekran-klawiatura i tak w nieskończoność, ja widzę słowa. Latające słowa przed moimi oczami. Jeśli wpadnie mi coś do głowy, to ja tego nie przenoszę na kartkę. To nie te słowa. Przenoszę te, które mi przelatują przed oczami. Jak muzyka. Płyną. Same. Liczą się dla mnie głównie słowa. Wole je niż gesty. Muszę dużo słyszeć. Muszę mieć ciągle puszczoną muzykę. Słowa. Słowa. Słowa. Otaczam się ciągle nimi. Jakbym miała inaczej pisać? Przecież to samo nie przyszło. Wszystkiego trzeba się nauczyć. Dalej nie umiem. Umiem wymyślać tekst, ale nie mam wprawy w tworzeniu poprawnych zdań i w tej całej gramatyce. Dlaczego nikt tego nie dostrzega? Bo nikt tego nie czyta jak ksiązki. Ktoś to czyta jako moje słowa. Jakby je słyszał. Pisanie nie jest trudne, nie można widzieć tylko białego i czarnego, trzeba widzieć każdy kolor, 1000000 odcieni każdego koloru. Trzeba być mocno wyczulonym na wszystko. Trzeba umieć wszystko ubrać w słowa. Najtrudniejszą sztuką jest przekształcanie emocji w słowa. Gestów. Ta osoba, która to czyta, musi to czuć. Musi znaleźć się w innym świecie. Czy czytanie książek w tym pomaga? Czytanie książek uświadamia nam ile dobrych zdań ktoś już użył. To dobija, ale trzeba się wymieniać doświadczeniem. Najgorsze są takie momenty jak te, że trzeba szybko coś zrobić i zapomina się jakiegoś pięknego zdania. Ważnego zdania. Fajne jest takie pisanie. Luźne. Na luźny temat, a jednak konkretne. Nigdy nie czytam tego co napisałam. Nigdy nic nie zmieniam, więc nawet nie wiem jak ta całość brzmi. Ciekawi mnie, czy pisać może się nauczyć każdy. Pewnie tak, przecież mówić umie każdy, więc podobnie jest z pisaniem. Chociaż ja nie umiem mówić. Nie umiem znaleźć słów. Kartka lepiej rozumie. Wchłania łzy, a nie je wyciera. Nie pyta, po prostu pozwala się wyżalić, podrzeć ją i tworzyć od nowa.
Od nowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz