czwartek, 22 września 2016
Panta rhei
Ostatnim tematem, który mnie bardzo zainteresował były filozofie, Dzisiaj chciałam przedstawić wam jedną z ciekawszych, a mianowicie - Heraklita z Efezu. Podstawą jego całego myślenia miał być ogień i Logos, co pewnie wam wiele nie mówi- ale nie martwcie się, mi też to nic nie mówiło. Cały sens filozofii polega na zdaniu Panta rhei, czyli wszystko płynie. Jak wiadomo nie jest to całość, ale na tej części chciałabym się najbardziej skupić. Pamiętajcie, wszystko przemija. Powinniśmy cieszyć się, docenić to co jest teraz, ale też za bardzo nie przejmować się tym, że jakiś okres w naszym życiu jest gorszy, bo jak wiadomo on też przeminie. Świat jest w ciągłym ruchu. ŻADNA rzecz nie zdarzyła się dwa razy tak samo. To jest niemożliwe, zawsze musi się coś różnić. Jeśli coś pojawia się na waszej drodze, to tak naprawdę jest to potrzebne. Na tym polega życie, dążymy do czegoś, pewne rzeczy się zaczynają, inne się kończą. Nigdy nie martwcie się tym, że np czas tak szybko leci na tym fajnym filmie w kinie. Doceń to, że teraz oglądasz film i doceń to, że za 10 minut będziesz wychodził, a może poznasz tam kogoś? Z wszystkiego zawsze czerp szczęście, zawsze coś wynoś. Nawet z głupiej lekcji czy pracy, która cię czasami nudzi. Nie czekaj na coś uparcie zatracając teraźniejszość, to i tak przyjdzie, a jeśli docenisz teraz, to czas szybciej zleci. Wszystko przyjdzie w najbardziej odpowiednim czasie.
środa, 21 września 2016
Cynik
Ciekawe jak by wszystko wyglądało, gdyby pękło to co między nami jest. Siedząc przed laptopem wyobrażałam to sobie. Woda nie smakowała już tak samo. Muzyka nie brzmiała już tak samo. Ten pokój nie wyglądał już tak samo. Wszystko byłoby inne. Zniknęłyby róże stojące od tygodnia w wazonie, Zniknęłyby twoje bluzy z wieszaka, twoja koszulka ze mnie, twoja rybka w kuli, twój miś na pościeli. Jesteś jedyną osobą, która wierzy we mnie i wie, że nigdy się nie poddam. Czasem mnie wkurzasz, to naturalne, zwłaszcza z takim charakterem jak twój, ale to nic. Chciałam z ciebie zrobić ideał, ale to właśnie twoje wady przyciągają mnie najbardziej, Twój uśmiech, twoje słowa, ty cały, Minęły niby dopiero, albo i aż pół roku, ale przeżyliśmy wiele. Dojrzewaliśmy w miłości. Uczyliśmy się jej, czasem bezpodstawnie się kłóciliśmy, biliśmy i wyzywaliśmy. Ale wiesz dlaczego? Dlatego, że nam na sobie zależało. Gdyby nam na sobie nie zależało, nie wkładalibyśmy w siebie tyle pracy ile dotychczas. Ty pomagałeś mi walczyć ze swoimi wadami, ja pomagałam ci dosięgać gwiazd. Wymieniliśmy się, ja- bujająca w chmurach z wielkimi ambicjami, cyniczna psychopatka, i ty wesoły rozgadany, stabilny emocjonalnie debil uwielbiający gry. I tacy już jesteśmy. A te pół roku było najlepszym okresem jaki dotąd przeżyłam. Uwielbiam się z tobą śmiać jak i płakać. Wiem, że czasami masz mnie już dość i najchętniej wyrzuciłbyś mnie za okno. Ten tekst jest pierwszym od paru miesięcy tak naprawdę. Chciałam ci bardzo podziękować, za miłość jaką mnie darzysz, za ten wzrok, który by mnie najlepiej rozebrał i rzucił na łóżko, za twoją miłość w oczkach, za to, że tak dla mnie się poświęcasz, chcesz wszystko brać na siebie, dbasz o moje zdrówko, traktujesz mnie jak swoją księżniczkę i uważasz, za największe szczęście jakie cie mogło spotkać.
czwartek, 18 sierpnia 2016
Satysfakcja
Ostatnio pisałam z dziewczyną, która nie może odnaleźć swojej drogi życiowej. Ilu z nas ma ten problem? Skacze od pasji do pasji, z myślą, że coś pokochają. Łapie się tego, co wydaje się nam być w tym momencie najlepszym wyjściem. Ja też nie od razu wiedziałam, że będę pisać. Jednym z moich największych planów, kiedy o pisaniu nawet nie myślałam, było ukończenie najlepszego technikum gastronomicznego. Chciałam gotować, mieć własną restaurację i zarabiać kupę pieniędzy, poświęcając temu 7 dni w tygodniu. Kiedy jakimś przypadkiem napisałam pierwszy tekst (już w podstawówce i gimnazjum lubiłam pisać wypracowania i czytać lektury) stwierdziłam, że moja praca musi być moją pasją. Nie może być inaczej. Zmieniłam całkowicie priorytety. Teraz chcę tylko pisać i czerpać z tego satysfakcję. Marzy mi się w przyszłości jakaś książka, ale wiem, że są to odległe plany. Na razie, muszę zająć się tym, żeby szlifować to, co już mam. Kiedy krótsze formy będą mi szły dobrze, długie jakoś też pójdą. Uwielbiam pisać o swoich uczuciach. Chcę, żeby ktoś to czytał. Chcę, żeby ktoś marnował swój czas, na moje wypociny. Teraz mówię do ciebie. Tak, do ciebie. Jeśli nie wiesz, co chcesz robić w życiu, czy zostać prawnikiem, czy fotografem, wcale się tym nie przejmuj. Pomyśl, co najbardziej uwielbiasz, spróbuj wszystko po kolei i licz, że coś zostanie z tobą na dłużej. Większość z nas osiąga ten etap w życiu, ze wiedzą, jak chcą spędzić kolejne lata. Jeśli chcesz z czegoś wiele wyciągnąć, musisz równie wiele włożyć. Wszystko wymaga ciężkiej pracy. Spróbuj, a będziesz pewien, że warto. Dla siebie. Dla swojej satysfakcji. Teraz. W tym momencie.
Piłkarz
Każdy pragnie być kimś.
Niektórzy pragną być inżynierami, inni fryzjerami, a jeszcze inni
piłkarzami. Na naszej drodze pojawia się wiele rzeczy, które nam
na to nie pozwalają. Taka prawda, nie wszystko idzie po naszej
myśli, lecz na wszystko w naszym życiu mamy jakiś wpływ. Skoro
potrafimy sobie coś wymarzyć, potrafimy to także spełnić. Na
drodze piłkarzy staje wiele przeszkód, jedną z nich jest
kontuzja. Nie tyczy się ona tylko ich, kontuzja w życiu może
spotkać i nas. Obieramy wtedy inną drogę, bo tak bardzo pragniemy
być kimś. Kimś z kogo rodzice będą dumni. A marzenia są jak
mecze, strzelamy gole, coś nam się udaje, w coś wchodzimy z
przewrotki i tak jak w grze tak, i w życiu, musimy pokonać
przeciwnika, strzelić gola więcej niż on. Musimy chwycić się
naszych marzeń. Musimy w nie wierzyć. Nasze pragnienia potrafią
być jak maszyny, im więcej wrzucimy, tym większe
prawdopodobieństwo, że coś wypadnie. Wystarczy, że tylko raz coś
trafisz, a już zawsze będziesz w siebie wierzył. Będziesz
wierzył, że jeśli dasz z siebie wszystko to to wróći. Życie
jest ci przecież coś winne. Nie bój się niczego. Ludzie lubią
rzucać kłody pod nogi, nie chcą, żeby ktoś pokazał, że potrafi
więcej, że idzie pewnym krokiem. Wszystko co możemy sobie wyśnić
jest na wyciągniecie ręki, więc czemu tego nie sięgnąć? Naszą
siostrą powinna być ambicja. Chcemy za mało, nie wierzymy w
siebie, sami sobie utrudniamy drogę. Zdanie: uwierz w siebie, jest
mocno przereklamowane, ale dalej prawdziwe. Nie wiedziałam czy pisać
ten tekst, bo wiedziałam, że moje umiejętności są jeszcze za
słabe, ale chciałam spróbować, chciałam zobaczyć czy dam radę,
czy osoba dla której to pisze, a która miała ogromny wpływ na
ukształtowanie mojego charakteru przeczyta to. Ja wierzę w siebie.
I jeśli nawet wróci ten tekst z dopiskom, że wszystko chuja warte,
to będę wiedziała, że próbowałam. Chcę, żeby moja pasja była
w przyszłości także moją pracą. Chcę próbować więcej. Chcę
rzucać się na głęboką wodę, bo inaczej nie da się osiągnąć
szczytu. Chcę nie mieć siły na nic innego, a później wyciągnąć
z tego jak najwięcej satysfakcji. Chcę, żeby ludzie to czytali,
krytykowali, zachwalali. I każdy powinien wybrać swoją drogę.
Jeśli coś stanęło ci na przeszkodzie, wybierz inne rozwidlenie,
wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. A marzenia i pragnienia zmieniają
się. Cieszą nas one dopóki są marzeniami. I jeśli sądzisz, że
nie możesz być kimś tylko dlatego, że czegoś tam nie umiesz, nie
słuchaj tego. Możesz być kim tylko sobie zapragniesz. Możesz
zdobyć wszystko.
czwartek, 21 lipca 2016
Odwyk
Co jest najpowszechniejszym
problemem tego społeczeństwa? Nawyki, Każdy ma jakiś, jedne są
szkodliwe, drugie mniej. Nie lubimy jak coś nas ogranicza, więc
dlaczego pozwalamy przejąć nad sobą kontrolę innym urządzeniom
lub przyzwyczajeniom? Ciężko pozbywać się ich naraz. Lepiej zrób
listę, i zacznij od tego najbardziej szkodliwego lub najłatwiejszego
do pozbycia się. Pierwszy jest najwazniejszy, jesli go pokonamy,
nasza motywacja rośnie, jesli on wygra jest wręcz odwrotnie.
Dokładnie go zdefiniuj. Skąd on się wziął? Kto cię go nauczył?
Zrozum powody dla których to robisz i znajdz inne rozwiązania dla
nich. Zwróć też uwagę w jakich okolicznościach lubisz je
wykonywać. Co on ci tak naprawdę daje? Daj dojść do głosu
rozsądkowi? Przecież coś nam wewnatrz podpowiada- nie zapalaj tego
papierosa, nie jedz tej czekolady, a jednak przegłuszamy ten głos.
Jedyny głos w głowie jaki mamy prawo, a wręcz musimy zagłuszyć to ten mówiący nam, że nie damy rady. Pomyśl, co byś mógł w
tym czasie zrobić, ile się nauczyć. Zamiast zjeśc czekoladę, w
tym czasie mógłbyś się nauczyć robić nową sałatkę. Przed
problemami nie można uciekać, ale trzeba je pokonywać. Tu nie jest
całkiem tak samo. Powinieneś unikać miejscu sytuacji, w których
jest skłonny np do zapalenia papierosa. Dobrze jest znaleźć
alternatywę. Może to być nawet coś banalnego. Zawszę
pomoże.Dobrym krokiem jest też wyobrażenie sobie jak będziemy
zachowywać się lub wyglądać, na co będziemy wydawać pieniądze,
jak uda sam się odrzucić to. Czy cel jest warty drogi? Dużo się o
nim zastanawiaj, myśl.Staraj się nie narzekać na siebie. To w w
niczym nie pomoże. Doceniaj swoje próby. Nie nastawiaj się na
przegraną, ale ją zaakceptuj. Nie zawsze pójdzie po twojej myśli,
świat jest w ciągłym ruchu i nie wszystko zawsze zależy od nas
całkowicie. Daj sobie dużo czasu, jeśli coś wymaga poświęcenia
to jest tego warte.
Spełnienie
Często boimy się spełniać
marzeń. Czego się tak naprawdę boimy? Tego, że się nam nie uda,
czy tego, że wręcz przeciwnie nam się uda? Skoro jesteśmy w
stanie coś sobie wyobrazić, musimy być też w stanie tego dokonać.
Najważniejsza jest wiara i dążenie do celu. Musisz sam przejąć
inicjatywę nad wszystkim. Nie czekać, aż ktoś, coś zrobi to za
ciebie. Próbuj sam. Musisz dokładnie ustalić cel. A najlepiej
największe jego przystanki. Reszta będzie się sama uzupełniać.
Dobrze by było zacząć od tych najważniejszych rzeczy. Te mniejsze
naprawdę będą z czasem uzupełniać luki. Zawsze wierz w to, że
na pewno ci się uda, bo musi. A czemu by nie miało pójśc tak jak
ty chcesz? Więc jak widać jednak najwazniejsza jest wiara i dążenie
do tego. Daj z siebie wszystko co najlepsze jednak nie przemęczaj
się, bo zapał szybko minie. Bądź otwarty na zmiany i nie bój się
niczego. Musisz być odważny, bo razem ze spełnieniem marzeń
czekają cię dużeeee zmiany. Zmainy na dobre!
Szczyt
Czasami chcesz, żeby
wszystko co masz było na samym szczycie. Nie chodzi ci o to , żeby
on był idealny, ale żeby wasz związek był idealny. Rzeczą, która
zawsze cię najbardziej boli jest fakt, że coś się nie udaje.
Próbujesz, rozmawiasz, ale nie zawsze wychodzi. Chcesz zmieniać to
na coraz lepsze, ale psujesz to jeszcze bardziej. Chcesz coś
przekazać tej osobie, złapać ją za rękę i prowadzić, ale ona
dalej stoi w miejscu. Chcesz abyście psychicznie tworzyli jedność.
Żebyście razem mieli ambicje do gwiazd i razem je spełniali.
Chcesz stworzyć coś idealnego, mimo że jest to coraz lepsze, ty
chcesz coraz więcej, żeby było jeszcze lepsze. Sama siedzisz w
książkach kiedy on o tym nie wie, nie mówisz mu o rzeczach nad
którymi aktualnie pracujesz, żeby stawać się w jego oczach coraz
lepszą i pełniejszą osobą. Od niego nie oczekujesz już zmian,
chcesz tylko, zeby był odporny psychicznie, kiedy już nie będziesz
mogła być jego tarczą, chcesz, żeby umiał mówić, dobrze mówić,
bardzo dobrze mówić. Kryjesz rzeczy, które dotyczą ciebie, aby on
przez nie nie cierpiał. Podczas kłótni nie patrzysz się w oczy,
żeby czegoś nie przeczytał, aż w końcu, piszesz ten tekst,
patrzysz się w jego oczy na dłużej, on ma opartą głowę o fotel
i docierasz do momentu, kiedy zdajesz sobie sprawę, że już nie
chcesz, zeby to było idealne, że to tak naprawdę już jest
idealne, wystarczy, że jeszcze troszkę popracujesz nad sobą i
pisaniem bez jego wiedzy. Mimo wszystko kochasz go najbardziej na
świecie, i nie chcesz go nigdy zranić. Widzisz w jego oczach nie
tylko siebie, ale też wnętrze, właśnie jego wnętrze, które jest
gotowe poświecic dla ciebie wszystko, które się stara jak może.
Które chce być tym twoim pieprzonym ideałem, które rani nawet
krzywe spojrzenie. Chcesz go chronić przed rzeczami z zewnątrz,
sama raniąc go najmocniej. Ale czasami nie dajesz rady, musisz
wybuchnąć. Mimo, że on tego może nie zauważać, robisz to
wszystko bo chcesz jak najlepiej. Bo chcesz, żeby ten związek nie
był najlepszy z zewnątrz, chcesz, zeby on był stabilny psychicznie
i chcesz nad tym pracować, a on jest oporny. Ale kochasz go, i
właśnie zdajesz sobie sprawe, że związek nie jest idealny
dlatego, że nie ma żadnej kłótni i razem odnosicie sukcesy, ale
dlatego, że się kochacie i zrobicie dla siebie wszystko. Patrzysz
na niego innymi oczami, oczami, które są pełne miłości do niego,
a słyszysz, że widzi w nich pustkę.
środa, 6 lipca 2016
Motywacja
Jak to jest z tą motywacją? Jest zawsze i jej po prostu nie dostrzegamy czy czasem jej nie ma? Wydaję mi się, że jest to temat, który musiałabym podzielić na kilka części. Często nie zrobimy czegoś bo nam się nie chce. Bo wybieramy imprezę, sen, rozrywkę zamiast marzeń. Wmawiamy sobie, że nie damy radę. Najpierw trzeba zmienić myślenie. Wierz, że zawsze dasz radę, skoro chcesz to naprawdę zrobić, po co obierać to gorsze wyjście i wmawiać sobie, że nie damy rady? Trzeba mieć dużo siły, aby pokonać ten głos w naszej głowie mówiący: nie dasz rady, nie próbuj, po co, jesteś za słaby. Przecież to jest nasze życie. I wszystko mniej czy więcej zależy od nas. Wszystko się ze sobą łączy. Skoro coś się dzieje w danym momencie, to właśnie to i w tym momencie ma się dziać. Tak ma być. Skoro na coś jeszcze czekasz, oznacza, to, że własnie ta rzecz przyjdzie kiedy będzie ci najbardziej potrzebna. Nie teraz, wtedy. Spójrz w lustro, wstań i powiedz, że dasz radę. Obierz jakiś cel, dąż do niego, jesli się nie uda (co jest mało prawdopodobne) obierz inny, nawet trudniejszy! Życie jest ciekawe, ale krótkie, masz mało czasu, żeby sobie coś udowodnić. I właśnie teraz jest twój czas. Nie jutro, nie za tydzień, dzisiaj! Też mam wiele celi i też nie zawsze mi się chcę. Ale wiem, jakie mogę miec z tego korzyści, wiem, że muszę sobie coś udowodnić. A skoro to wszystko o czym marzę, jest na wyciągnięcie ręki to czemu tego by nie sięgnąć?
czwartek, 30 czerwca 2016
Początek
Za początek mojej miłości
do ciebie uważam moment, gdy twoje szczęście zaczęło być dla
mnie ważniejsze, niż moje własnie. I jestem szczęśliwa. Trafiłam
na chłopaka, który nie chce iść ze mną do łóżka, tylko chce
się koło mnie budzić.Sama czasami nie dowierzam, że to się
dzieje naprawdę. I jestem taka dumna, z tego, że rozumiesz
wszystko. Naprawdę rozumiesz wszystko, każdy gest, każde
spojrzenie. Właśnie teraz odstawiam laptopa, muszę chwile wsłuchać
się w muzykę, bo pisze już dużo bez sensu. W sumię to muszę
wstać i zmyć makijaż haha. Wiem wiem, uwielbiasz o tym słuchać
haha. Ale i tak mnie kochasz. To mój ulubiony argument, muszę ci o
tym przypominać, jakbyś może zapomniał.
Cząstka
Cieszę się, że ciebie
spotkałam. Warto było. Warto było, żeby dowiedzieć się, że
mogą istnieć takie oczy jak twoje. Niby zakochujemy się w
charakterze. Ale ja, ja mocno zakochałam się w twoim wyglądzie. W
sumie to najbardziej w paru cechach tego wyglądu. I często jak tak,
że wystarczy jedno spojrzenie, aby trafić w sam środek naszego
serduszka. I tak było. Zakochałam się w twoich oczach, które były
drzwiami do serca. Widziałam jak czasami na mnie patrzyły. Jest to
wzrok nie do opisania. Za każdym razem te spojrzenie było, jakbyś
widział mnie po raz pierwszy. Od nowa i od nowa i od nowa się we
mnie zakochiwał. Najkrótszą drogą do drugiej osoby jest uśmiech
i radość. I chyba to nas stworzyło na tym pierwszym spotkaniu. W
tym autobusie. W tym siedzeniu na sali. Śmialiśmy się,
uśmiechaliśmy, patrzyliśmy wtedy, kiedy druga osoba nie widziała,
czasami na sekunde sie stykaliśmy wzorkiem, ale równo szybko go
opuszczaliśmy. Patrzyłam na te same oczy co teraz. Ale nie
widziałam w nich tego samego. Za to widziałam w nich radość.
Radość, która dała początek. Taką cichą i wstydliwą. I Tak
jak my się zmieniliśmy, tak nasz śmiech też. Inaczej sie
śmiejemy. Słychać go tak jak widać naszą miłość. Fajnie, że
wtedy nie przegapiliśmy tej okazji poznania się, że później nie
przegapiłeś okazji powiedzenia mi, że mnie kochasz, ,że chcesz ze
mną być, że świata poza mną nie widzisz. Nauczyłam się co to
znaczy tak naprawdę tęsknić, tak mocno tęsknić. Tak zakochać
można się tylko raz. I nie wiem czy dałabym rade, unieść cię
wysoko, ale jeśli nie, to spadniemy razem.A miłość będzie wtedy,
kiedy jedno dla drugiego bedzie sie podnosić. I to bycie twoją
pierwszą miłością jest naprawdę cudowne, ale dopiero zostanie tą
ostatnią, będzie dla mnie doskonałe. I dużo radosci sprawa mi,
to, że twoim największym i jedynym lękiem jest, to, że mnie
stracisz ( co nigdy się nie wydarzy ) i nawet jeśli się
rozstaniemy, to będę, to zawsze ci pomogę, to dalej będę w
stanie cię przytulić i powiedzieć, że zrób to dla mnie. Oddałeś
mi swoje serduszko w całości. Dla ciebie byłabym nawet w stanie
zabić własne marzenia. I jesteś dla mnie deifinicją wszystkiego.
Definicją uśmiechu, spojrzenia, miłości, nadzieji i życia.
Sposób w jaki mówisz D**** jest inny, czuję, że moje imie w
twoich ustach jest bezpieczne. I tak naprawde nie zwrot kochanie,
kotek, słonce, daje mi tyle radości, ale zwrot D******, tak jak
dzisiaj jak sie smialam z *****, zwrot D*****, jak coś zrobie, zwrot
D***, jak na coś się nie chce zgodzić. Kochanie temu nie dorówna
nigdy.
Tarcza
I kocham cię tylko,dlatego,
że należysz do mnie, mimo, że to nie jest kwestia posiadania.
Dlatego, że potrzebujesz bycia kochanym, tak jak każdy. Za to jak
na mnie patrzysz. A najbardziej kocham cię za to, że dzięki tobie
wiem, że istnieję. I wiem, że nie zawsze umiem ci to wszystko
okazać. Nie miałam się na kim tego nauczyć. Nie miałam się na
kim nauczyć tego, jak funkcjonować w związku, czasem przesadzę,
decyduje o tym, o czym ty powinienes zadecydowac , ale naprawde
robie to wszystko tylko dlatego, że chce dla ciebie jak najlepiej,
że chce cię uchronić przed wszystkim. Nawet być tą twoją głupią
tarczą, brać wszystko na siebie, byle, żeby ciebie nic nie
dotknęło. I obiecuję ci, że tak będzie. Jesteś moją pierwszą
i ostatnią myślą dnia. I chwile z tobą były najważniejsze!! I
chcę, żebyś to ty zawsze mi robił kakao, nawet jak jest bardzo
mocne, jest od ciebie!!!I całował mnie w czoło, moje
bezpieczeństwo jest na takim poziomie wtedy, że byłabym w stanie
bić się z gołotą na pięści. I żebyś mnie uczył, jak skręcać
w prawo i hamować. I mówił, że to wszystko jest beze mnie bez
sensu. I jako jedyny masz taką cierpliwość do mnie. I jesteś
takim moim aniołem stróżem, a ja twoim. I nie boje się zmian,
jedyna jakiej się naprawdę boję to ta, że mogłabym żyć bez
ciebie. Nie wiem jak to jest, że spotkaliśmy się takim
przypadkiem, a czekaliśmy tak naprawde na siebie całe życie. Tę
kartkę pisze mi sie najgorzej. Jest dla mnie najważniejsza, ale
muszę sięgać tak głęboko siebie, że to naprawde jest trudne. I
naprawdę czuję się kochana. Naprawdę. Nie na niby.
Pełnia
W
chemii jest tak, że jeśli zetkną sie ze sobą dwie substancje
chemiczne, i jeśli zajdzie między nimi jakaś reakcja, to obydwie
ulegną przemianie. I tak jest, kiedy spotkają się dwie osoby.
Zawsze się przy sobie zmieniają. I u nas też tak było. Trochę
dojrzeliśmy. Zaczęliśmy postrzegać świat inaczej. W ciągu 3
miesięcy, razem przeszliśmy przez choroby i śmierć bliskich,
rozstania, złe i dobre chwile. I to własnie było jak film. I tak
jak się mówi, że reklamy podczas przerwy to nasze szczescie, a
cale zycie to przykre sytuacje, tak u nas było odwrotnie. 5 minut
szczęścia, warte było tysięcy lat bólu. Pewnie dużo się
naauczyliśmy w tym związku. I oby się nam to nie przydało do
kolejnego ( którego nie będzie bo jesteśmy dla siebie stworzeni ).
Na pewno nasz światopogląd uległ zmianie. Ciekawi mnie jak ty
mocno zmieniłeś swoje spojrzenie na wszystko. Przecież kiedy
zaczynaliśmy, byliśmy całkiem inni. Pamiętasz tamten nieudany
pocałunek? Haha, albo siedzenie na ławce? Siedzenie na rynku? Różę?
Pierwsze jazdy motorem? Wszystko się zmieniło. I wszystko zostało
tak mocno w tyle. Ile osób siedziało na tej ławce. Ile udanych
pocałunków było. Ile osób usiadło po nas na rynku. Róża
zwiędła. Motor się zepsuł. I mimo wszystko, że to jest tak
daleko, ciągle tym żyjemy. Ciągle wracamy do tego wszystkiego. Z
jednej strony to trochę przykre. Pierwsze chwile razem bardziej nas
zaskakiwały., Wszystko było pierwsze. Ale zakochuje się w tobie
ciągle od nowa. . Patrzę na ciebie nie tak jak wtedy, patrzę
codziennie inaczej. I lubię wspominać to jak było. Bo było
inaczej. Latała nad nami magia i to wszystko było pięknę. Teraz
jest bardziej dojrzałe, dużo rzeczy jest podobnych, mniej
zaskoczeń, ale to nic. Czuję się, jakby każdy dzień był inny.
Bo jest. Tak jak my już jesteśmy inni.
Niedokończona kartka
Ciekawi mnie jak to jest z
człowiekiem, który nie ma rąk. Ciekawe co czuje, gdy nie może
przytulić ukochanej osoby. Nie mam weny, żeby pisać dalej na tej
kartce. Ale zostawie ją. Obiecałam sobie, że nic nie usunę.
Szum
Są osoby, przy których po
prostu czujesz, że zostaną, że będą zawsze. Czasami one też
mogą zniknąć. Wiesz, że wrócą. Wracają, jakby czas stanął w
miejscu. Często może być to brakiem naszej empatii. Ale
najsilniej kochają osoby, które najmniej o tym krzyczą. Idzie to
wyczytać w ich gestach, spojrzeniu i oddaniu. W każdej sekundzie
dają nam znać o sobie. Jeśli ktoś nigdy nie czuł się kochany,
to nie uwierzy, że ktoś może go nagle pokochać. Nie da sobie tego
wmówić. Jednak osoba poznana przypadkiem, z reguły robi najwięcej
szumu w naszym życiu i tak było w tym przypadku.
Poznajesz kogoś. Zaczynasz
każdą kartkę od tego zdania. Więc poznajesz kogoś. Kogoś kto
zmienia wszystko. Dzień staje się nocą i noc dniem. Ciężko
napisać kolejną kartkę o kimś tak, żeby nic się nie powtórzyło.
Ale nie w tym wypadku. Co do jego osoby nigdy nie brak mi weny.
Czasami nastaje chwila wątpliwości. Czasami powiemy za dużo.
Czasami zrobimy coś, o czym decyduje impuls. Ale to nic. Nic. A
dlaczego nic? Bo bez was nic nie istnieje. I choćbyście uciekali
od siebie na drugi koniec świata i tak się spotkacie. To jest
właśnie przeznaczenie. Kiedy wasze różne charaktery pasują do
siebie jak puzzle. Nawzajem się uzupełniacie. Często po prostu
szukamy w tej osobie innej cechy. Czegoś nam brakuje, coś nam
przeszkadza. Ale pod lufą nawet tafla wody nie jest idealnie gładka.
Wasz związek zmienia się razem z wami. Zmienia się wasze
zachowanie, cechy, wygląd, to coś jak księzyć, aż w końcu
następuje pełnia. Pełnia. Nic więcej nie chcecie, tak jak w nocy
poza księżycem nic nie widać, tak wy poza sobą nic nie widzicie.
I nie chcecie zobaczyć. To nie jest potrzebne, na pewno nie w tym
momencie.
Zabawa w chowanego
Cały czas szukałam
ciebie, a odnalazłam siebie. Pisałam już o tym kiedyś. Nienawidzę
pisać w pierwszej osobie jeśli chodzi o uczucia, aaaaa. Ale dobra.
Będziesz słyszał moje słowa. Będziesz się czuł, jakbym stała
za tobą. Jakbym miała rękę na karku i całowała w policzek.
Będziesz widział tego ducha. Będziesz akurat pewnie słuchał
jakiejś muzyki jak my zawsze. Będziesz pewnie siedział już sam.
Na pewno będziesz siedział sam. Zanim Cię poznałam to wszystko
wyglądało inaczej. Miałam mieć dużo pieniędzy zarobionych na
czymś czego nie lubiłam, ale było trudne, więc podobało mi się.
Chciałam tylko latać. Nic mnie nie interesowało, Biegłam. Byłam
ciągle w ruchu. I mimo, że się zatrzymywałam to biegłam. Nie
miałam czasu na uczucia. Był powód tego wszystkiego. W mojej
rodzinie, a konkretniej w moim i pani X przypadku zdarzyło się coś
co nie powinno nigdy się zdarzyć. Obydwie straciłyśmy do
wszystkiego szacunek. Nie było zasad, nie było granic. Ona
przestała być w ogóle odporna psychicznie ja poszłam w tą drugą
stronę. I wiedziałam, że jeśli tego nie zaakceptuje, to nie da mi
to spokoju i nie pojde dalej. Czasami coś się dzieje bez nas. Nie
mamy na to wpływu. Ale czasami czytamy sms-a, który przewraca nasze
życie. Który niszczy nawet małą osóbke, która kochała wszystko
co istniało, nawet głupi kamień.
Więc, w pewnym momencie
poznajesz kogoś. Aaaaaaaaaa, znowu trzecia osoba...
Więc w pewnym momencie
poznałam ciebie. Pokazałeś mi życie z całkiem innej perspektywy.
Że nie każdy nas zrani. Tylko u ciebie poczułam te bezpieczeństwo.
Tylko z tobą skoczyłabym pod pociąg. Tylko w twoich oczach płynę.
Nie chciałaś już tego wszystkiego, wystarczyło mi, że kogoś
kocham i ktoś mnie kocha, a cała reszta naprawde nie ma znaczenia.
niedziela, 26 czerwca 2016
Wspomnienia
Mogłabym żyć
samymi wspomieniami. Mówię naprawdę. Nie na niby. Przeżyłam już
swoją miłość życia, nie mam pewności, że to ona, ale tak
sądzę. W sumie to mam pewność. To się czuję. Spędziliśmy ze
sobą bardzo dużo czasu, za dużo aż. Nie. Wciąż za mało.
Wcześniej nie wiedziałam, że to tak w ogóle może wyglądać.
Wcześniej nawet o tym nie marzyłam, a teraz prawie mnie to nie
rusza. Nie odczuwam tak emocji. Jedyny ból jaki można mi zadać to
słowami. Wystarczy dobrze je ubrać. Czego prawie nikt nie potrafi.
Czy są osoby, z którymi podczas rozmowy zwiedzam kosmos? Są. On
nie zawsze umie mówić. To nic. Biją od niego emocje, których ja
nie umiem nigdy wyczuć. Cieszę się, że go poznałam. Dużo kartek
mu poświęciłam. I dużo rzeczy dla niego rzuciłam. Warto było?
Tak. Był osobą, która pokazała mi, że miłość i rzecz, którą
lubimy robić wystarczy. Nie trzeba dążyć do pieniędzy, samych
sukcesów, nie odczuwania emocji, nie trzeba robić wszystkiego na
siłę, trzeba żyć naprawdę. Chore ambicje nie są okej. Mogłam
mieć wszystko. Mogłam. Nie będę już tego miała. Ale czy byłam
szczęśliwa? Nie. Nigdy. Miałam mieć wszystko, a nie daje sobie
rady z najprostszymi rzeczami. Przeżyłabym życie na niby. Dla mnie
miłość nigdy nie była ważna, chciałam tylko coś osiągać,
ciągle coś nowego. Nie było siły na naukę czegoś? Proszki.
Zryta psycha. Wszystko można zniszczyć. Jednocześnie pewność
siebie jak góra, a jednocześnie chowanie się za wielkimi
ubraniami, i jak ktoś ma to zrozumieć. Paradoks. Nienormalnośc.
Ale to nic, mam kogoś kto mnie kocha. Kogoś kto nie próbuje na
siłę dowiedzieć się jaka jestem. Kogoś kto odkrywa to sam. Kogoś
kto się w tym zatraca i to kocha.
sobota, 25 czerwca 2016
Strach
Czym
naprawdę jest strach? Przecież nie boimy się ciemności, tylko
tego co się w niej znajduje. Nie boimy się człowieka, tylko tego
co nam może zrobić. Nie boimy się wysokości, tylko tego, że
możemy spaść. Nie boimy się wody, tylko tego, że możemy się
utopić. Strach jest emocją. Jak każda emocja mija- i to jest w nim
pięknę. Jeśli nie czulibyśmy strachu nie znalibyśmy najlepszego
uczucia jakie istnieje- bezpieczeństwa. Mało kto potrafi dać nam
to bezpieczeństwo. Jak ja je kojarzę? Kojarzę je z wtuleniem się
w niego. Czuję jego perfumy, ręcę i ciepło bijące od klatki
piersiowej. Czuję, że te serduszko, te jego serduszko, jest dla
mnie, że nie pozwoli mi zrobić nigdy krzywdy. Drugą rzeczą, która
daje mi bezpieczeństwo jest jego wzrok. Pamiętam jak kiedyś
nocowałam u niego i wracaliśmy nad ranem, motorem, zaczęłam coś
mówić, a on przechylił głowę do profilu tak, że widziałam jego
długie rzęsy i oczy, z których aż bił ból i smutek, wpatrujące
się w bok. Nigdy bym nie wymazała z pamięci tego obrazu. Jest
jeszcze jego uśmiech, którego nikt inny nie ma. Nikt nie ma
uśmiechu jokera. Jego kąciki idą szpiczasto w górę. Te cechy mi
uświadomiły, że go kocham, a jeśli się kogoś kocha, to nie da
się bać, jest się gotowym nawet na śmierć, byle razem.
Pisanie
Co jest
najgorszą i najbardziej martwiącą rzeczą w pisaniu? Fakt, że
większość pomysłów, zdań i wyrazów, ktoś już wykorzystał.
I mimo tego, że dla róznych osób to samo zdanie niesie całkiem
inne przesłanie, to jest to problem. Kopiowanie. Nie, po prostu
podobne myśli. Przecież są miliardy piosenek, miliardy książek,
wierszy, więc jak to jest możliwe, że kolejne miliardy się
przebijają? Co zrobić, żeby to ten tekst był wyjątkowy, a nie
wyglądał jak marna kopia czegoś? Trzeba wkładać w to dużo
uczuć. Za dużo. Pisać w sztormach emocji. Wtedy kiedy naprawdę
czujemy. Kiedy psychika już przenosi się aż na ciało. To nie mogą
być takie normalne emocje. To muszą być silne emocje. Pewne. Musi
ich być dużo. Nigdy za mało. Jeszcze pisanie na przymus. Próbuję
tak czasami. Ale to nic nie wychodzi. Jednak wena to jest coś czego
nie ma ciągle. Przychodzi i odchodzi. Częściej jej nie ma niż
jest. Jeszcze jakaś muzyka, żeby nie móc się całkowicie skupić
na tekście. Tak nie można. Trzeba słyszeć słowa, żeby umieć je
oddać. Monologi są słabe. Dialogi są okej. Oo i coś słodkiego,
tak. To też jest ważne. Pisanie w nocy. Inaczej ciężko. W momencie
jak piszę, jestem w innym świecie, nie jest tak , że siędzę
przed tym komputerem i wzrok klawiatura-ekran-klawiatura i tak w
nieskończoność, ja widzę słowa. Latające słowa przed moimi
oczami. Jeśli wpadnie mi coś do głowy, to ja tego nie przenoszę
na kartkę. To nie te słowa. Przenoszę te, które mi przelatują
przed oczami. Jak muzyka. Płyną. Same. Liczą się dla mnie głównie
słowa. Wole je niż gesty. Muszę dużo słyszeć. Muszę mieć
ciągle puszczoną muzykę. Słowa. Słowa. Słowa. Otaczam się
ciągle nimi. Jakbym miała inaczej pisać? Przecież to samo nie
przyszło. Wszystkiego trzeba się nauczyć. Dalej nie umiem. Umiem
wymyślać tekst, ale nie mam wprawy w tworzeniu poprawnych zdań i w
tej całej gramatyce. Dlaczego nikt tego nie dostrzega? Bo nikt tego
nie czyta jak ksiązki. Ktoś to czyta jako moje słowa. Jakby je
słyszał. Pisanie nie jest trudne, nie można widzieć tylko białego
i czarnego, trzeba widzieć każdy kolor, 1000000 odcieni każdego
koloru. Trzeba być mocno wyczulonym na wszystko. Trzeba umieć
wszystko ubrać w słowa. Najtrudniejszą sztuką jest
przekształcanie emocji w słowa. Gestów. Ta osoba, która to czyta,
musi to czuć. Musi znaleźć się w innym świecie. Czy czytanie
książek w tym pomaga? Czytanie książek uświadamia nam ile
dobrych zdań ktoś już użył. To dobija, ale trzeba się wymieniać
doświadczeniem. Najgorsze są takie momenty jak te, że trzeba
szybko coś zrobić i zapomina się jakiegoś pięknego zdania.
Ważnego zdania. Fajne jest takie pisanie. Luźne. Na luźny temat, a
jednak konkretne. Nigdy nie czytam tego co napisałam. Nigdy nic nie
zmieniam, więc nawet nie wiem jak ta całość brzmi. Ciekawi mnie,
czy pisać może się nauczyć każdy. Pewnie tak, przecież mówić
umie każdy, więc podobnie jest z pisaniem. Chociaż ja nie umiem
mówić. Nie umiem znaleźć słów. Kartka lepiej rozumie. Wchłania
łzy, a nie je wyciera. Nie pyta, po prostu pozwala się wyżalić,
podrzeć ją i tworzyć od nowa.
Od nowa.
Granice
Jedyna rzecz, którą tak
uwielbiamy przekraczać. W sumie czy one istnieją? Są rzeczy, które
jesteśmy w stanie zrobić tylko po dłuższym zastanowieniu się.
Więc lepiej się nie zastanawiać.
Każdą chciałabym
przekroczyć. Nie interesują mnie one. Taki żarcik. Właśnie, że
interesują. Ale tylko pod względem ich końca i początku. Przecież
jeśli chcemy zobaczyć coś więcej, najpierw musimy otworzyć oczy.
Często myślimy, że je otworzyliśmy maksymalnie, a tak naprawdę
nie wyglądamy poza horyzont swoich źrenic. Bo jak to zrobić, jeśli
nie interesuje nas więcej niż czubek własnego nosa. Przecież nie
jest ważne to, co dzieje się innym, ważne jest to, co dzieje się
nam. I po części się z tym zgadzam. Mówi się, że to co dajemy
zwróci się nam z podwójną siłą. Ale tak nie jest. Jeśli ktoś
wierzy w karmę, to często jego uczynki są udawane. Liczy, że jak
raz pomoże bezdomnemu to coś dostanie w zamian. W momencie kiedy
dzieje mu się coś złego, narzeka, że nic do niego nie wraca.
Chcemy, żeby wracały do nas tylko te dobre rzeczy. Te złe nie. Te
dobre.Czy jeśli kogoś okłamiemy to marzymy o tym, żeby ktoś inny
nas oszukał ? Mocniej oszukał? Przecież ze zdwojoną siłą.
Więcej popełniamy złych uczynków niż dobrych. Mówi się, że
człowiek rodzi się zły. Według mnie człowiek rodzi się z pustą
tablicą. Nie dziedziczymy cech po rodzicach. Nawet jeśli byłoby to
udowodnione naukowo (wszystko da się udowodnić naukowo) to bym tak
nie sądziła. Często mówi się, że córka jest taka gadatliwa jak
mama, albo syn taki cichy jak tata. Oni tego nie odziedziczyli. Oni
się po prostu tego przy nich nauczyli. Taki nawyk.
Subskrybuj:
Posty (Atom)